czwartek, 5 lutego 2015

Krzesła spinaczowe

Pisałam już coś, że robię jakiś inny projekt mebelkowy. Mam wrażenie, że zmierzam w złym kierunku, bo nie mam przygotowanego miejsca dla nich. Powinnam zadbać o jakąś dioramę, czy coś... A nie, żeby wszystkie dumnie stały między książkami na półce...

Pomysł zaczerpnęłam stąd.

Uznałam, że fotel wygląda bardzo ludowo, kojarzy się ze stylem góralskim, a samo wykonanie jest tanie i proste. Jednak wydawało mi się troszkę zbyt przepakowane, twarde, niewygodne, więc postanowiłam lekko zmodyfikować zamysł.
Bardzo też nie lubię mebelków, które są przeznaczone dla Barbie, a jednak są dla nich za małe. Często widziałam zestawy Glorii, które świetnie były wpasowane w klimat wnętrza, ale skalą łamały cały efekt. Denerwowało mnie, że lalki musiały żyć w takim niewygodnym świecie, gdzie niskie są krzesła, szafki kuchenne, samochody, a nawet konie. Nie spotkałam żadnego wierzchowca dla Barbie, który miał kłąb na wysokości jej ramion. Wszystkie były tylko kucami.

Tak mi się skojarzyło!

Bardzo mi zależało, aby moje lalki mogły siadać na krzesłach normalnie, a nie tylko półleżeć. Dlatego zrezygnowałam z poręczy i postanowiłam siedzisko umieścić wyżej - na samym końcu spinacza.
Tutaj moje krzesła znajdujące się na różnym etapie produkcji. Obecnie wychodzi na to, że mogę malować drewno na różne kolory i dobierać materiały na obicie według własnego widzimisię. Na razie skupiam się na poduszkach z białego lnu. Tworzy świetny kontrast z ciemnym drewnem. Bardzo podoba mi się sam kształt drewienka po spinaczu, dlatego myślę, że w przyszłości będę tworzyć również takie ławy, stoliki i podstawy do łóżka.

Sporo trzeba się napracować nad takim pojedynczym mebelkiem, ale daje dużo radości. Na razie zrobiłam takich 9 i muszę przyznać, że każde jest troszkę inne. Jednak pasują do siebie i ładnie wyglądają razem.
Ładnie też wyglądają pod lalką :)
Dodam, że nawet mój wielki Will Turner wygląda dobrze na takim krześle. Niestety, nie zrobiłam mu zdjęcia, więc musicie się zadowolić tylko zbliżeniem na  uśmiech Summer.
Siema, Summer!
Głupie monsterki, boją się szczurka. W tle widać pierwszy wykonany przeze mnie mebel - kanapę.


Siostra zamówiła już u mnie dwa krzesła - żółtozielone, pod kolor pokoju i z białą poduchą.

A na koniec kolejny film. W końcu krzesło to stan umysłu...

4 komentarze:

  1. Nowe podpaski Nerkarella! Dzięki naturalnej powłoczce z unikalnymi strefami komfortu jeszcze lepiej wchłaniają oh wait...

    Ale krzesełka epickie, choć faktycznie wzornictwo mocno góralskie :3

    (łiii, Kleszcz! <3)

    OdpowiedzUsuń
  2. i właśnie takie klimaty są bliskie memu
    sercu - będę i ja zamawiać krzeesłka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne mebelki...Czy istnieje prawdopodobieństwo, że kiedyś będzie można takie mebelki zamówić u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle myślę o tym i nie ukrywam, że sprawiłoby to mi wiele radości. Ale ciężko jest mi wycenić taką pracę. Chcę być w porządku wobec innych pasjonatów i jednocześnie nie siedzieć nad tym za sam zwrot kosztów materiałów. Dla mnie atrakcyjną ceną do sprzedaży jest 30zł, podczas, gdy nie wyobrażam sobie, bym sama była skłonna tyle wydać na pojedynczy mebel. Dlatego myślę, że najbliżej środka tego konfliktu by było 15 (dla blogerów i użytkowników dollsforum, bo to tak jakby moi znajomi). W grę by również wchodziły wymiany i jakieś rabaty przy większych ilościach. Myślę też o kompletach, typu stół i krzesła itp.

      Usuń