wtorek, 31 lipca 2018

Moanica

Cześć :)

Dzisiaj, z mojej osobistej przekory i dla braku równowagi, znowu będzie o MH. Może zdołam wyczerpać wreszcie temat, zanim się nim znudzę.

W poprzedniej notce przedstawiałam Moanicę z serii Welcome in Monster High (można powiedzieć basic), która to prężyła się przed obiektywem w swoim firmowym makijażu. Tym razem chciałam przedstawić jej siostrę bliźniaczkę z równoległej serii - Welcome To Monster High: Dance The Fright Away! Panna przyjechała do mnie sama jedna w pudełku, według zdjęcia promocyjnego powinna prezentować się następująco:
Zdjęcie promocyjne zapożyczone z randomowej strony.

Natomiast lalka, którą dostałam wprowadziła mnie conajmniej w zakłopotanie, przede wszystkim fryzurą, jak i makijażem.
 Przypomnę zdjęcie promocyjne:

 A teraz znowu buzię mojej lalki:


Rozpakowałam już wiele lalek od Mattela, które miewały jakieś drobne niedoróbki, ale przyznam, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z sytuacją, kiedy się skumulowały one w jednej lalce. I to, w sumie, dobrze dla mnie, że kupując ją założyłam, że zamierzam ją zmieniać, bo nie aż tak szkoda.
(Później nawet wyczytałam w ofercie sprzedawcy, że lalka z powodu jakiegoś-tam stanu wizualnego miała lekko obniżoną cenę, więc nawet nie byłam na nich zła).
Jest mi jednak przykro, że Mattel dopuszcza takie egzemplarze do pełnowartościowej sprzedaży i nie kontroluje jakości swoich produktów. Wstyd! (dzyń, dzyń...)

Co takiego później zrobiłam z moją Moanicą? Zmyłam wszystko i poddałam eksperymentom repainciarskim. I chyba nawet się czegoś nauczyłam, bo mam wrażenie, że znowu jestem na dobrej drodze. Wprowadziłam również używanie kredek i pasteli, jednak nie mogłam całkowicie zrezygnować z moich ulubionych farb akrylowych. ;)










Wydaje mi się, że jest nieźle. Może kiedyś uda mi się dostać basicową Moanicę z ładną buzią, to przerobię tę, co już mam. Ale obecnie w moim planie nabywczym są inne lalki: w końcu pojawiły się kwietne warianty MTM, malutkie laleczki Klubu Hello Kitty, a moje serducho opanowała Marinette w stroju cywilnym (ta biedronka od Czarnego Kota). Muszę coś dobrze zaplanować.

W między czasie, poza kupowaniem nowych lalek, mam kolejkę panien do przeróbek. Jako, że ostatnio skończyłam jeszcze jedną monsterkę, teraz mam problem z podjęciem decyzji, kto tym razem trafi na warsztat. Jestem otwarta na sugestie ;)



Pozdrawiam :)

czwartek, 12 lipca 2018

Moanica Welcome to Monster High

Cześć Wszystkim :)

Dzisiejszą notkę poświęcę MH, dla równowagi.
Spory już czas temu Mattel ogłosił wszem i wobec, że robi Monster High na nowo, a cały poprzedni dorobek nagle przestaje istnieć. Zapominamy o dawnych historiach, filmach, postaciach. Znika Spectra, Ghoulia i nawet Draculaura nie pamięta, że kogoś takiego znała. Pojawia się Ari Hauntington(zamiast Spectry), oraz Moanica, która, tak jak Ghoulia też jest zombie.

Spectra Vondergeist zamieniona na Ari Hauntington. Będzie mi jej brakowało!


 Ghoulia Yelps zastąpiona Moanicą D'Kay. Wszystkie arty pochodzą z MonsterHigh Wiki

Podczas, gdy Ari jest dalej pozytywną postacią, Moanicę od Ghoulii różni to, że jest wredna, złośliwa. Rywalizuje z Draculaurą i jej przyjaciółkami, a gdy zechce, na jej wezwanie odpowiada chmara bezmyślnych zombie-boyów, którymi steruje.
Ciekawa postać z dużym potencjałem, choć brakuje mi potworzyc, które Mattel właśnie porzucił. Co prawda, Moanica bardziej mi się podoba od Ghoulii, to Ari spokojnie mogliby zostawić obok Spectry. Tym bardziej, że Spectra była bardzo dopracowana, jako postać i również świetnie wyglądała jako lalka, podobało mi się, że była bardziej mroczna, niż słodka.
Tymczasem, Mattel pisze historię od nowa i nie mam pojęcia, czy kiedyś dotrze do takich postaci, jak Elissabatt, Jane Boolittle, Gigi Grant. Pewnie nie, bo były przypisane do konkretnych filmów, które się nigdy nie wydarzyły i prędzej powstaną nowe. Pod warunkiem, że ten zabieg nie służył namieszaniu w serii, z której Mattel powoli będzie mógł się wycofać. Dla przykładu, Ever After High już tylko czeka na swą powolną śmierć i tylko czasem jest ogłaszana jakaś niskobudżetowa seria robiona na jedno kopyto.
Dziwnie się dzieje i mam trochę obaw, ale jednocześnie byłam ciekawa tych zmian, więc postanowiłam gdzieś nabyć Moanicę. Z jednej strony widziałam jej potencjał pod repainty, z drugiej... Ona ma tak paskudne zombie dodatki(jakieś glisty z kolczyków, żebra na biżuterii, czy pasek wytłaczany w korę mózgową, no, taka tematycznie rozkładowa ohyda...). Trochę mnie zafascynowały, choć z pewnością odbiegały od mojego subtelnego ideału piękna. W pewnym momencie odkryłam, że szukam nie jednej Moanici, ale jej dwóch wydań. Dziś przedstawię tylko jedną ;)

Welcome to Monster High Monstrous Rivals, zdjęcie stąd.

Ta Moanica przyszła do mnie w dwupaku z Draculaurą - mój cebulasty mózg oszacował, że w tym wydaniu cena na jedną lalkę jest bardziej korzystna, a na wampirze zawsze łatwo będzie eksperymentować. Tymczasem Moanika była dla mnie atrakcyjna sama w sobie i miała zostać w tej oryginalnej formie, jednak mam wątpliwości do malunku twarzy - musiał mi się trafić jakiś gorszy egzemplarz. Konkretnie chodzi mi o błyski w oczach, są niesymetryczne.
Przy okazji odkryłam zmiany na ciałkach - są trochę pełniejsze i mniej koślawe. Dzięki temu wyglądają estetyczniej, czy mniej potwornie. Jestem zadowolona, póki nie trafię na Cleo z moldowanymi bandażami (taka zmiana ją spotkała po reboocie).
Ale dość mojego przynudzania (jeśli ktoś przeczytał, to gratuluję).










Właściwie, ten tekst napisałam jakieś dwa tygodnie temu, ale nie wiem, dlaczego się nie opublikował. Dzisiaj więc nic nowego nie piszę i pewnie następny odzew będzie za następne dwa tygodnie. Znowu wyjeżdżam ;P

Przygotujcie się też, bo czeka mnie krytyczny przegląd tatałajstwa i niektóre z nich będą wytypowane na szukanie nowego, lepszego domu.

Pozdrawiam :)