O tym, że nawet złamana noga kiedyś odrośnie.
Piona!
Na zdjęciach widać konika z serii California Girl, który był w zestawie z Summer (moją Luną). Zwierzę również ucierpiało przez moją siostrę - wycięte włosy (żeby odzyskać długość, musiałam prostować karbowanie), zmazane cieniowanie (niestety, efekt uboczny zmywania markera), oraz połamane nogi - jedną przywiercił kiedyś śrubą mój tata, druga wciąż czeka na taki sam zabieg. Konik nie potrafi już stać o własnych siłach, ale jest to też winą rozklekotania wszystkich stawów. Kolejna moja zabawka z dzieciństwa, nad którą bardzo żałuję, że spuściłam ją z oka.
Dziś postanowiłam wyjąć wreszcie przed obiektyw jedną z pominiętych przeze mnie lalek - Fashionistkę z moldem Goddes, zwaną w internetach imieniem Rosa. Nie mam pomysłu, na jakie ciało ją przeszczepić, żeby nadać więcej artykulacji. Czy porównywał ktoś jej karnację z MtM Nikki?
Jak na razie, znalazłam tylko jedno zastosowanie do jej specyficznego ułożenia ciała - pozycja prawie idealna do harfowej. Może powinna mieć trochę wyżej łokieć w prawej ręce i nadgarstek bardziej do strun.
Pozdrawiam.