wtorek, 6 listopada 2018

Gdy lalka oszaleje...

Gdy lalka oszaleje...

...To pewnie tak będzie wyglądać :)

Nie jest tajemnicą, że Mattel żadnej playline obecnie nie potrafi wypracować w stu procentach. Zawsze na czymś sobie utnie: na fashonistkach artykulację, na fajnym pomyśle wmoldowane ubrania, a na mtm: zaniedba swoim  lalkom twarze.
I co później, taka biedna, ma zrobić ze swoim dziwactwem? Straszyć w witrynie? Oddać swe ciało lalce z ładniejszą buzią? Pozostać taką..? Zostać zaakceptowaną?
Szczerze mówiąc, bardzo cieszyłam się na wieść o grubej mtm z jasnymi włosami - bardzo podobała mi się jako całość, tym bardziej, że przypominała mi pewną znajomą.
No, ale, jak tylko lalki pojawiły się w sklepach, to się okazało, że owe wydanie mtm nadaje się tylko na przeszczepy.
Tak więc i ja przeszczepiłam, bo u mnie wolne ciałka zbyt długo nie siedzą.
Przeszczepiłam na bardzo bladego klona fashionistas, u którego wcześniej robiłam eksperymenty z ciałem... chciałam je rozłożyć, ale coś się w środku zaklinowało i prawie je połamałam. Przez to została biała szrama na szyi - to była linia pękającego plastiku.
 Efektem mojego eksperymentu było uruchomienie szyi, by lalka mogła ruszać głową również do góry i do dołu. Na zdjęciu widać, że do tego celu posłużyłam się, montując w strategicznym miejscu wykałaczkę :)

Kiedy już uznalam, że i lalka (szalona Neysa) i jej nowe ciałko muszą żyć ze swoją urodą, to postanowiłam je upiększyć, naklejając tatuaże.
Lalka może kiedyś doczeka się repaintu, bo jej obecne spojrzenie woła o pomstę do nieba.




Co ciekawsze, przy pierwszym wypuście MTM nabyłam inną, ciemnowłosą Neysę. Też miała delikatnie krzywy makijaż, dostała w spadku inne ciało (miała nawet szczęście, że artykułowane), oraz została "lalką - brudnopisem".






Niedawno dostałam w prezencie od Inki jeszcze jedną główkę. Posadziłam ją na wysokim ciałku i na razie czeka na następny pomysł.
Druga główka z kwiecistych mtm i też jest freakiem :)




Tu jeszcze jedna moja Neysa - hybrydka. Tym razem fashionistka, którą zamieniłam ciałkiem z buzią z pierwszego zdjęcia. Jest to jedno z bardziej udanych wcieleń tego moldu.


A tutaj wszystkie moje lalki z tym moldem.
Pozdrawiam :)

12 komentarzy:

  1. Bardzo lubię ten mold choć widywałam przefatalnie mamalowane na nim buzie Barbie. Ja jeszcze nie mam żadnej Neysy. Mam nadzieję wkrótce to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna sprawa z tymi tatuażami, aż chyba odgapię:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam chyba szczęście, bo moja panna Yoga Truskaweczka, oprócz szerokiego uśmiechu (zmniejszyłam jej nieco usta) ma nawet dość dobrze namalowane oczka :-)
    Twoje pomysły na nowe hybrydki są naprawdę urocze i baaardzo się cieszę, że dałaś im jednak szansę, bo Neysa to świetny mold :-)
    Ps. Niebieska jest cudna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tatuaże są świetne :) też mi się podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja Truskaweczka ma tylko inny odcień oczu, do zaakceptowania.
    Uwielbiam tatuaże!

    OdpowiedzUsuń
  6. PANNICA BLUE I MNIE ZAUROCZYŁA!
    raz, że lubię ten mold, dwa -
    ach, to spojrzenie z ukosa, no
    i barwa włosów nie do przecenienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale fajnie wyglądają
    dziewczęta o tej samej
    buzi - superrro!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. niezmiennie jestem
    fanką Twych "tatoo"
    na plastikach ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę się pogubiłam w tych przekładankach :) Bardzo lubię ten mold - mam taki pyszczek chwilowo jeden i proszę Opatrzność Lalkową usilnie by ta ilość mnie usatysfakcjonowała ... Uwielbiam lalki z tatuażami !!! Twoje pannice świetnie się z nimi prezentują :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I ja mam takie dwie panienki, bardzo lubię ten mold. Ciekawe te Twoje przemiany. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne tatuaże, lalki wyglądają zupełnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń