Jakoś ostatnio dużo Scenek wylęga na blogach. To i ja się pochwalę! Co prawda cudzymi, ale czemu by nie? :)
Tak się ładnie złożyło, że (wbrew ostatnim prognozom) trafiłam na spotkanie lalkowe. Na początku czułam się nieźle zrobiona w balona. Stałam w umówionym miejscu chyba z dziesięć minut. Plus pięć przed czasem. Co chwila zmieniałam stanowisko i bacznie obserwowałam otoczenie. A tu nikt ze znanej mi grupy... W ogóle, same obce ludzie, zajęte swoimi przyziemnymi sprawami. Jakby żadnego spotkania miało nie być...
Było mi przykro. Nerwy przed okresem potrafią dać czadu. Postanowiłam obejść całe dolne piętro. Potem całe górne. Potem znowu zlazłam na dół i uznałam, że jeśli sprawa ma wyglądać w ten sposób, to pobawię się sama. I znalazłam Smyka. I wkurzyłam się jeszcze bardziej, tym, co było w środku.
A potem znowu poleciałam na górę i trafiłam tam, gdzie miałam. Nad jednym ze stołów świecił w moich myślach wielki, zielony wykrzyknik. Quest complete, dostałam 150xp, +5 do znajomości My Scene, oraz blisko 70 zdjęć dodanych do ekwipunku podręcznego.
Scenek był cały stół. Ja sama przyniosłam tylko dwie barbie, Mulan i Shanga. Oprócz tego były chyba ze trzy nie-Scenki, jakiś mattelowski facet (piękny, ale nie wiem, kto to), oraz inne gorące, męskie tyłki.
Paczcie, jaka jestem normalna!
[Scenki dla równowagi]
Pluszaki... :D
[znowu Scenki...]
Normalny mężczyzna
[Scenka]
Czarna Mańka i Czarna Zocha
[stado Scenek w trakcie ustalania hierarchii]
Mądry i waleczny Li Shang
[Scenka w ogrodniczkach]
Skromny portrecik
[...]
Idealny facet
[Scenkowy facet]
Szczęśliwy facet
[Szczęśliwa Scenka]
Przerażony facet
[smutna Scenka]
Supermańka
[Superscenka]
Barbiochy
Shang trochę zatracił ideały...
Ale Mulan widziała wszystko.
[Dwa zdjęcia Scenek dla równowagi Wszechświata]
Królewski dyniak
[I królewski yyy....]
Inkowy kapelutek i plecak
[Schowana Scenka czeka na ofiarę]
W tym czasie impreza była gruba
A potem wszyscy poczuli się senni i poszli odsypiać do toreb, koszyków i plecaku. Została jedna, skacowana i biedna dziewczyna.
Osuszyła całą butelkę i po niemrawym wywiadzie udało nam się podjąć decyzję - zagubiona dziewuszka będzie czekać na swą Panią u Zbieraczki Dziwaczki. Powinno jej tam być dobrze ;)
Za to po samym spotkaniu zgarnęłam Zgreda i poszłyśmy żerować w środowisku spełniającym nasze potrzeby biologiczne. Oto moja zdobycz.
Za to po samym spotkaniu zgarnęłam Zgreda i poszłyśmy żerować w środowisku spełniającym nasze potrzeby biologiczne. Oto moja zdobycz.
Zachwyt nad jej buzią nie opuszcza mnie do tej pory.
Dziękuję Wam, Dziewczyny za bardzo miłe spotkanie.
Chciałabym też wyrazić żal w związku z kuleniem komunikacji, na czym ucierpiała (choć nikt tego nie chciał!) Kocia Kicia, oraz prawie ja. Kociu, serio, nikt nie wiedział, że nie wiesz i z pewnością zrobimy jeszcze spotkanie specjalnie dla Ciebie!
Chciałabym też wyrazić żal w związku z kuleniem komunikacji, na czym ucierpiała (choć nikt tego nie chciał!) Kocia Kicia, oraz prawie ja. Kociu, serio, nikt nie wiedział, że nie wiesz i z pewnością zrobimy jeszcze spotkanie specjalnie dla Ciebie!
Również dziękuję i gratuluję zdobyczy :):) . Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie dostawić dodatkowy stolik , żeby wszystkie lalki się zmieściły .... :):)
OdpowiedzUsuńTak, bo uwierzę, że nikt nie wiedział, że jak nie wiem. Trudno, żeby wiedziała skoro nikt mi nie raczył powiedzieć, że jakieś spotkanie będzie. Że paru osobą się takie rzeczy zdarzały już wcześniej to spoko, przyzwyczaiłam się, ale od ciebie i Zgredki to spodziewałam się jednak czegoś więcej...
OdpowiedzUsuńPs. Prócz mnie jest też Pat i Lacrima i też nikt im się nawet nie zająknął, że będzie jakieś spotkanie....
UsuńNapiszę, jak to wyglądało z mojej strony. Nikt nie planował odsuwać od spotkań ani Ciebie, ani Pata, ani Lacrimy, ani nikogo innego. Po prostu ktoś inny to organizował, w dodatku poza forum i wyszło zamieszanie. Zresztą, wielu ludzi się umawia na spotkania i nie zawsze każdy jest z każdym. Nie zawsze też każdy o tym wie. A jeśli już się dowie, to się nie obraża. Rozumiem, po reakcji, że mogło Cię to zaboleć, ale oskarżanie teraz nas wszystkich jest trochę nie na miejscu, tym bardziej, że to było nieporozumienie. Jeśli chcesz mnie atakować, to ja takiej rozmowy kontynuować nie będę.
Usuńa ja namieszam i dodam buńczucznie - że nadal wolę mniejsze
Usuńilości ludzików - bo powyżej 3-4 duszyczek dostaję oczopląsu -
co udowodniłam - zostawiając moje 2 MS na pożarcie polalkowe
a w kwietniu roboczo zwołujemy się w Empiku - seans pt. "Tonner"
ale oczywiście każdy inny stwór lalkowy mile widziany będzie i tak ;D
Nikogo nie atakuję - wyrażam po prostu moją frustrację zaistniałą sytuacją. Stało co się stało i nic na to się nie poradzi, więc nie szukajmy naiwnych wymówek "bo nikt nie wiedział, że nie wiesz". I ciekawe czy gdybym nie skomentowała bloga Zbieraczki w ogóle się by się te wymówki pojawiły?
UsuńInka, spoko. Na wasze spotkania przychodzić nie będę i nie będę wam robić tłoku, bo najwyraźniej jestem persona non grata.
Wiesz, mnie i KicięKocię zabolał fakt że organizując spotkanie staramy się pamiętać o każdym: piszemy do znajomych ludzi spoza forum żeby wiedzieli o spotkaniu, w trakcie piszemy do ludzi czy im pasuje termin, godzina, miejsce, faza księżyca i inne duperele bo chcemy żeby wszystkim pasowało. Zmiana miejsca? Pisanie do ludzi czy wszyscy aby na pewno wiedzą. Kogoś nie ma a się zapowiedział? Dzwonienie po kilka razy.
UsuńZwyczajnie mi przykro, nie uważam się za nie wiadomo kogo, nie trzeba mnie lubić ale kurczę, spotykamy się w stałym gronie kawał czasu, myślałem że jesteśmy zgraną paczką. Jak widać pomyliłem się.
OK - następnym razem stadem wołów napiszę u siebie, którego dnia i gdzie
Usuńnasze spotkanko - oczywiście nie znam wszystkich nr telefonów czy maili,
więc uznam, że towystarczy - komu się uda - przybędzie - choćby nas miało
być i kilkunastu lalkomaniaków, a co tam! a jeśli jednak komuś coś wypadnie
w ostatnim momencie - jego strata a nasz żal, tak?
KiciaKocia - bądź w kwietniu razem z pinkie cooper!
kto lepiej niż Ty mi opisze moje panienki, no kto?
PAT - pewnie to przez te fazy księżyca tudzież
częściowe zaćmienie słoneczka zrobiło się tak
dość mrocznie, strasznie i jakoś nieprzyjemnie :(((
Do mnie akurat ty, Zbieraczka i Zgredka macie maila. Nerka i Zgredka dodatkowo mają kontakt ze mną przez forum a Zgredka ma mój numer. To cztery osoby i ŻADNA nie pomyślała, żeby coś wspomnieć? Naprawdę?
UsuńNie, nie będę w kwietniu. Nie będę wam robić tłoku na spotkaniach, skoro tak go nie lubicie. No i skoro nie prowadzę bloga to najwyraźniej nie jestem dość ważna, żeby się pojawiać.
Przyznam, że bardzo przykro mi się zrobiło po tym wszystkim. Człowiek się stara tyle czasu, organizuje durne forumowe spotkania i stara się uwzględnić w nich wszystkich zainteresowanych a potem takie coś... Ale dobra, więcej tutaj komentować nie będę, bo jestem wredna i atakuję.
A ja tylko dodam że również jest mi przykro. Ręsztę wyrazili juz Pat i Kicia.
Usuńpewnie wyszłam z jakże błędnego założenia, że skoro
Usuńna blogach sobie o tym piszemy nie czyniąc z tego
żadnej tajemnicy - znakiem tego - każdy może się
dopytać a tym bardziej dołączyć...
może do kwietnia jednak żale się rozpłyną jak mgła...
Warszawa to duże miasto i równie dużo w niej kolekcjonerów. Nie chodzi o to, że ludzie się spotykają bez nas. Nie znam wszystkich, nie wymagam żeby ludzie pisali do mnie imienne zaproszenia. Przykro się robi jak ludzie których spotykasz od dwóch lat, piszesz do nich bo może nie widzieli informacji, starasz się każdego zadowolić a potem te same osoby z premedytacją olewają twoją osobę.
UsuńNer, nie odbieraj tego jako atak na Ciebie. Nie mam do Ciebie pretensji. Wiesz skąd te emocje? Nawet nie chodzi o to konkretnie spotkanie. To kolejne spotkanie na które ZNAJOMI nas nie zaprosili.
Jak mam się czuć? Zapraszam kogoś na "moje" spotkanie a druga osoba co? "Przyjdę do Ciebie ale do siebie Cię nie zaproszę ani razu" czy to jest fair?...
Miałam nie pisać, ale napiszę - pokaż mi gdzie i na którym blogu było napisane, że jest spotkanie? No gdzie? Jedyną wzmiankę o spotkaniu znalazłam, już post faktum jak zaczęłam szukać informacji o tym czy może coś przegapiłam i naprawdę byłam zaproszona, w komentarzach u Zbieraczki, jak któraś z dziewczyn dopytywała się czy jakieś spotkanie będzie. To NIE jest pisanie otwarcie.
Usuń... to teraz kolej na mnie -bęc ...
UsuńJeśli czujecie się dotknięci i jest Wam przykro , to przepraszam . To naprawdę było spotkanie "na szybko" i trochę "na wariata" . Często się spotykamy w Arkadii w malutkim gronie, czasami nawet nie robiąc zdjęć a wymieniając się szmatkami , lalkami .. W Arkadii, bo najłatwiej nam tam dojechać . Z wielką ochotą powtórzę Scenkowe spotkanie .
Kiciu-Kociu nie dąsaj się już , Lacrimo również i Ty Pat - PRZEPRASZAM :)
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że często nikomu nie przychodziło do głowy by nam o tym wspomnieć. Czyli często wam na naszej obecności kompletnie nie zależy. Przykre, ale w pełni rozumiem, nie każdego towarzystwo musi każdemu odpowiadać. Nie martwcie sie, nie zamierzam sie wam narzucać.
Usuń... z mojej wypowiedzi wynika , że spotykam się z Inką w Arkadii na ploteczki zabierając lalki :) . Myślę, że Ty również spotykasz się np. z Kicią w podobnych celach nie informując mnie o tym,o co nie mam pretensji . O następnym planowanym spotkaniu napiszę na blogu , jeśli przyjdziecie będzie nam miło . Wydaje mi się , że to "nieszczęsne zajście" nie jest warte takiej ilości żalu i żółci z Waszej strony , Ludkowie Mili .
UsuńKątem oka tylko widziałam co tam wyprawiasz z lalkami, ale jak teraz widzę efekt końcowy to jestem zachwycona! :-) Miło było Cię poznać, chociażby tylko tak przelotnie :-) Co do kulis samego spotkania, to ono było bardzo luźno ustalane m.in.w komentarzach pod postami i mailowo, ja np nie wiedziałam że poza Kasią, Inka i Wiola ktoś jeszcze będzie, jestem miło zaskoczona że tak wiele osób które znam z blogów, jest z wawy, bo wczesniej jakoś mi się wydawało że wszyscy siedzą we Wrocławiu;-) A samych spotkań lalkowych nigdy za wiele, zawsze można zrobić kolejne:-)
OdpowiedzUsuńHahaha... jednak nie wszyscy są we Wrocławiu :))) ale to miłe :)))
OdpowiedzUsuńU nas jest ten problem rozwiązany w sposób:
jedna osoba - Mangusta- wysyła maila do wszystkich podając datę, godzinę i miejsce (najczęściej jest
to samo) a my odpowiadamy :) Zdarza się, że nie wszystkim pasuje dzień i wtedy jest nas trzy albo dwie
i nikt do nikogo nie ma pretensji ani żalu i nie ma niedomówień :)))
Polecam dobry sprawdzony sposób - jedna osoba zwołuje ;-)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za miłe spotkanie, fajnie było Cię poznać :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę! :)
UsuńOdnosząc się do powyższych wpisów, dotyczacych braku informacji - to już kolejne miejsce, gdzie widzę te same zarzuty. Sprawa wałkuje się na forum i na blogu Zbieraczki. Gdzie jeszcze wypłynie? Może w wiadomościach na Onecie?
OdpowiedzUsuńChcę zauważyć, że wszystkie osoby, które były zaangażowane w spotkanie, wyraziły ubolewanie w stosunku do Kici, która poruszyła sprawę. Ba, jak widać we wpisie Nerki, zaproponowano także organizację spotkania specjalnie dla tejże, co pozwala się domyślić, że Kocia jest dla osoby proponującej ważna, bo dla byle kogo spotkań się raczej nie nagrywa. Ponadto, na fali przeprosin, Zbieraczka i Inka na miesiąc wcześniej zapraszają na następny meet, żeby kolejny raz nie popełnić podobnej gafy, jak miała miejsce w niedzielę. W odpowiedzi dostają deklaracje w stylu: "Ja nie przyjadę!" albo "Nie będę się narzucać!".
To co mają zrobić "grzesznicy", skoro zamyka im się wszystkie drogi na przeprosiny i przyszłe, normalne relacje? Iść się powiesić? Bo każde rozwiązanie jest pacyfikowane? Jeszcze zastanawia mnie specyfika tego zapraszania: "jeśli ja - ciebie, to ty - mnie". Zakładałam, że nasze znajomości to nie transakcja wiązana i że bycie zaproszoną na jakieś spotkanie nie oznacza, że winnam się ODWDZIĘCZYĆ zaproszeniem tego kogoś. Bo, do licha, czasami się o nim nie pamięta, albo ma inne plany, a nie CELOWO wyklucza się znajomego ze spotkania.
Reasumując - osoby będace na spotkaniu popełniły gafę, a Wy porzucaliście sobie na tej podstawie kamieniami tak, że nas zabolało, być może nawet mocniej, niż nie zaproszonych. I pytanie: czy mamy zacząć "oddawać", czy też zamykamy sprawę i zaczynamy raz jeszcze, z czystymi kontami, zapominając o niesnaskach?
oczywiście fajnie byłoby, gdyby samo "przepraszam,poprawię się"
Usuńwystarczyło - ale może niektórzy wolą średniowieczne standardy
typu marsz kilka km na kolanach w nietwarzowej szmacie zwanej
włosienicą, bicz z metalowymi kulkami i wystarczająco głośne
zawodzenie o swych grzechach...
obawiam się, że nie widzę się w tej roli - zawsze miałam niepokorne
kolana - najbardziej szkoda mi Patryka - bo Kicia i tak spadnie na
4łapy - pozostaje mi żywić nadzieję, że jeszcze uda się spotkać
ponad negatywnymi emocjami i urazami, karmionymi tak ochoczo...
"Przepraszam" magicznie nie wymaże całej sytuacji w niebyt. Nie sprawi, że zapomnę jak bardzo było mi przykro. Ale macie racje, koniec gadania na ten temat.
UsuńPS. Jak zawsze powtarza mój ojciec "Nie rób na złość i nie przepraszaj".
"Jeszcze zastanawia mnie specyfika tego zapraszania: "jeśli ja - ciebie, to ty - mnie"."
UsuńJuż tłumaczę. Tak, to nie jest transakcja wiązana, tylko myślałem że jesteśmy czymś więcej niż kolekcjonerami z tego samego miasta. Na prawdę, nie oczekuje zaproszenia na każde spotkanie, wyjście do sklepu czy cokolwiek. Nikomu nie bronię spotykania się w rożnym gronie. Wiesz dlaczego mi przykro? Od dwóch lat spotkania forumowe organizowane są przeze mnie i KicięKocię, to są jedyne spotkania na które przychodzę, bo na inne mnie się nie zaprasza. Od dwóch lat, osoby które uważałem za przyjaciół totalnie mnie olewają poza meetami. Dlatego mi przykro, nie dlatego że nie było mnie na spotkaniu, a dlatego że zwyczajnie czuje się jak powietrze.
... bez powietrza nie da się żyć...
Usuńa tak poważnie, Patryku - akurat ja z Tobą jeszcze nie zadzieźgnęłam więzi -
co chętnie nadrobię na niejednym spotkaniu - tylko czy to zawsze musi być
forumowe spotkanie - a takie właśnie na spontana, od ręki, z buta?
cały czas będę Ciebie i Kicię-Kocię wypatrywać w kwietniu w Empiku -
jeśli przyjdziecie z Kimś, kogo nie znam - poszerzę krąg lalkarzy i już!
Cieszę się, że sprawa wyszła na jaw. Nie cieszę się z jej obrotu. Nie miałam pojęcia o zjawiskach, o których napisał Pat, na forum jestem ledwie ponad rok i do soboty inne spotkania niż forumowe dla mnie nie istniały. Dobrze, że się odezwałeś, wszyscy teraz będziemy wiedzieli, na co należy zwracać uwagę, by takie sytuacje już się nie powtarzały.
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak, że blogowicze "są lepsi", bo mają bloga. Założenie Orszaku było dla mnie możliwością "wylania gdzieś" moich lalkowych postępów, oraz dodatkowym rozszerzeniem znajomości wewnątrz jednego hobby. Dzięki temu zaczęłam uczestniczyć w dodatkowej platformie komunikacyjnej (notki, komentarze, nie tylko u mnie). Na samym forum nie poznałabym Zbieraczki, choć raz już ją wcześniej spotkałam.
Propozycja spotkania dotarła do mnie w czwartek, czyli dwa dni przed samym zdarzeniem. W tym czasie miałam mnóstwo spraw na głowie i nawet nie pamiętam, czy wchodziłam wtedy na forum.
Nie chcę też mieć poczucia, że jeśli spotykam się z jednym znajomym, to cała reszta naszych wspólnych miałaby nas teraz za to ukrzyżować, bo jak śmieliśmy zrobić coś bez nich. Zdrada!
Wyszło, jak wyszło, moim zdaniem nikt nie chciał nikogo odsunąć, ani zrobić przykrości. Zamiast rozgrzebywać ("przepraszam" nie wymaże, ale ciągłe oskarżenia tym bardziej!), powinniśmy skupić się na naszym hobby i pomyśleć, co następnym razem możemy zrobić wspólnie.
Może jakiś spis Warszawiaków, żeby każdy wiedział, kogo ma powiadamiać w razie czego? Nawet nie mam pojęcia, czy w Bloggerze funkcjonują jakieś wiadomości prywatne między uczestnikami...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSądząc po wyniku dotychczasowych rozmów - ze strony Kici od początku nie było szans na pojednanie. Chodziło o to, żeby boleśnie wytknąć niewybaczalny, w jej rozumieniu, błąd i dać do zrozumienia, że tak poważnych grzechów się nie zapomina. Co więcej, osoby, które go popełniły, należy skreślić, bo nawet jeśli się pokajają, to nic nie zmieni.
OdpowiedzUsuńI to w pełni obnaża fakt, iż dotychczasowe gesty przyjaźni ze strony Kici to zwykła gra. Jeśli się kogoś lubi, to nie przestaje się lubić po pierwszej wpadce, a nawet po dziesiątej. Ludzie, którzy się lubią, nierzadko kłócą się i na siebie wściekają, ale po zakończeniu kłótni starają się pogodzić, bo swoją znajomość cenią wyżej niż jakies durne zatargi. Kiedy nie wystarcza słowo "przepraszam" wskazują sobie drogę wynagrodzenia krzywd, a nie odwracają ogonem i zamykają furtkę do przebaczenia na trzy spusty.
Każdy z nas ma bliskich, z którymi przeżył dobre i złe chwile, ale nie zamierza ich zostawiać przez wzgląd na te ostatnie, bo to co dobre zawsze jest ważniejsze, niż to, co złe. Można się nawzajem żreć i wściekać, można kłócić do przesytu, ale jeśli sympatia jest szczera, to dąży się do pojednania.
Tu widzę chęć załagodzenia przez osoby, które były na spotkaniu i Pata, który, choć reprezentuje drugą stronę, do tematu podchodzi delikatnie i z wyczuciem, nie rzucając imiennych oskarżeń, tylko opisując co uważa za złe i co go dotknęło. Być może jest wśród nas najmłodszy, ale najszczerszy i obdarzony umiejętnością mądrego prowadzenia rozmowy. Nie widzę z jego strony chęci zamknięcia się na ludzi, którzy nieśwaidomie zrobili mu krzywdę - jest za to rzeczowe przedstawienie sprawy, wyjaśnienie własnego podejścia.
Obrazić sie to jedno, dać sobie szansę - to drugie. Dlatego czekam na to, że pomimo niesnasek, dacie nam szansę. Także Kicia, bo chcę wierzyć, że jej sympatia nie była udawana.
Zważcie proszę, co jest dla Was ważniejsze - zafiksowanie się na rezultacie awantury, który nam wszystkim robi przykrość, bo przecież lubiliśmy jednak się od czasu do czasu spotykać, a teraz, być może będzie to się działo w mniejszych gronach, czy możliwość zagrzebania topora wojennego na rzecz dalszej znajomości z osobami, które dzielą tę samą pasję?
Piłka po waszej stronie boiska, Kiciu, Pacie, Lacrimo. Spróbujcie być wielkoduszni - w końcu i Wy różnych ludzi w życiu raniliście i zyskiwaliście ich przebaczenie. Dajecie je teraz nam.
Zgredko, NAPRAWDĘ uważasz, że po takim komentarzu ktos przyjdzie? O tej całej grze i usilnym wytykaniu błędów? No nie wiem nawet co napisać... To nie o mnie, ale pojechane tak mocno, że zwyczajnie nie chcę widzieć osoby która tego nie odwoła i nie przeprosi Kici ze szczerego serca. Bo nie.
UsuńNie widzę, by Kicia napisała gdzieś że nie ma możliwości dialogu tylko, że przepraszam nie wystarczy. Bo nie wystarczy. "Zróbmy im meeta to sie zamkną" (owszem, tak to odbieram) tez nie jest fajnym rozwiązaniem. Podpowiedzieć co zrobić temu co uraził można, jak samemu ma sie pomysł. I tu skacze do postu Ner która napisała post od serca i z potencjalnym rozwiązaniem na przyszłośc, ktory mnie osobiście bardzo ujął. Szkoda tylko ze w kontekście komentarzy Inki mam bardzo mieszane uczucia co do szczerości ewentualnych zaproszeń, ale pomińmy...
Zbieraczko, dziękuję za uściślenie.
Przemyślałam swój poprzedni wpis po rozmowie z Lacrimą i w pełni wycofuję jego pierwszy akapit – nie miałam prawa tak pisać, tym bardziej, że tak naprawdę nie wierzę w to, co napisałam. No ale emocje poniosły i stało się.
UsuńTeraz napisze coś, czego nie bardzo umiem i unikam jak ognia, bo czuję się wyjątkowo źle, czyniąc takie wyznania: zależy mi (bardzo, bardzo), żeby wszystkie pominięte przy spotkaniu osoby dały nam (i mnie) szansę, z prostej przyczyny – bardzo je lubię i nie chcę tracić z nimi kontaktu. Gdybym nie lubiła, to tak bym się nie rzucała.
Po takiej ilości oskarżeń nie wypada pewnie prosić o sygnał, ze będzie OK, więc tego nie zrobię. Umówmy się w zamian, że jeśli nie chowamy urazy, to po prostu wpadniemy na kolejne spotkanie (informacja o którym będzie podana wcześniej, w sposób czytelny i łatwo dostępny) i nie będziemy już wspominać o wpadce.
A ja bym się chciała zapytać, jaka to lalka, ten normalny facet w seksownych włosach... :)
OdpowiedzUsuńMusisz się Zgreda zapytać, bo to ona jest właścicielką wszystkich seksownych i normalnych facetów. Części nienormalnych też... ;)
Usuń