wtorek, 8 stycznia 2019

Parapet

Po świętach nadszedł czas, by zrobić kolejny przegląd lalek (wcale nie pakowałam ich na spotkanie!), wyjąć pudło z ciuchami i przeodziać te, którym było trzeba zmiany. Na pierwszy ogień poszły lalki "świąteczne", te, które pojawiły się u mnie ostatnio. Obie zmieniły swoje żółte sukienki na coś innego - Chandrze przypasowała szara sukienka z tropikalnym wzorem na spódnicy. W sam raz na zimę, aby ogrzać swoje myśli!

Przy okazji chciałam się pochwalić, że w dużej doniczce wyrósł mi imbir i jeszcze nie umarł. Jestem pod wielkim wrażeniem, ponieważ nie mam ręki do roślin, a te nie mają serca i zbyt często u mnie przymierają. Niby w domu było zawsze dużo doniczek i mama poświęcała im sporo uwagi, jednak zwykle była niezadowolona z efektów i średnio się dzieliła wiedzą na ten temat - tak więc jestem świadoma, że roślinę trzeba czasem podlewać i ewentualnie zaplanować ich lokum pod względem dostępnego światła. W zimie, o to trudno, a grzejniki pod parapetami nie ułatwiają sprawy. Ale imbir jest i, choć nie chce rosnąć już w górę, to nadal żyje, więc mu kibicuję!

 To zielone badyle za lalką, to właśnie imbir :D




No, ale, wracając do Chandry, postanowiłam jeszcze pokazać ją w towarzystwie MTM z takim samym moldem. Kiedyś zastanawiałam się nad przeszczepieniem ich między sobą, ale teraz się rozmyśliłam. Czarna MTM robi się coraz trudniej dostępna, a mi się bardzo podobają jej zielone oczy.

Druga lalka chętna do zmiany image'u to świąteczna Carnaval. Jeszcze nie mam na nią pomysłu, dlatego zbyt mocno nie odchodziłam od jej odświętnego wizerunku, tylko pozbyłam się jej sukienko-ceraty. Na pewno będzie miała zdjęte kolczyki i pewnie trochę zmienioną fryzurę. Przy tej wydaje się, że jej spora głowa jest jeszcze większa. Niestety, jej kolor skóry średnio wróży możliwości do przeszczepu,  ale nawet podoba mi się jej obecne ciałko.



Nie pisałam o niej wcześniej, dlatego poświęcę jej teraz trochę słów. Kupiłam ją ze względu na nietypową buzię. Wciąż wersje Barbie AA nie są u nas zbyt częste, a do mold Carnaval darzę bardzo dużą sympatią. Z tych dwóch powodów owa lalka jest dla mnie cenna.
Niestety, po otworzeniu paczki i zobaczeniu lalki na żywo, trochę się rozczarowałam. Projekt został wykonany możliwie tak tanio, jak się dało. Nie chodzi mi o kiepskiej jakości materiały, u mojej lalki nie ma nawet wad w makijażu. Po prostu sam pomysł jest strasznie ubogi, jak na elegancką pannę, która ma dodatkowo uczcić podniosłą atmosferę świąt. Mam wrażenie, że makijaż jest płaski, farba jest bardzo intensywna, a sam rysunek duży i widać piksele w tęczówkach. Ciężko napisać, o co dokładnie mi chodzi, po prostu ta Carnaval jest zwykła i nie robi na mnie takiego wrażenia, jak inne lalki, choćby fashionistas. Zresztą, przy projektach fasiek Mattel jeszcze trochę się stara.

Zamówiłam jeszcze jedną "budżetową playline" i jestem ciekawa, czy też będzie tak zrobiona.

Ej, wiecie co? Ona i tak jest bardzo fajna i przesadzam z biadoleniem :)





 Dopiero porównując ją z inną Carnaval widać różnice w jakości makijażu. Nie chodzi o brak piegów, ale ogólny końcowy efekt. Z drugiej strony,  w moich oczach faśka boho jest fashionistką o najpiękniejszej buzi i trudno jej dorównać.


 I jeszcze raz boho. 
Pozdrowienia!

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię mold Kim, który dzierżą dwie pierwsze lalki z twojego wpisu, a do Carnaval nie umiem się jakoś przekonać, choć wiem, że jest raczej lubiany. No ale ja zawsze byłam trochę dziwna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biadol, może to uchroni innych przed rozczarowaniem. Osobiście wolę starsze lalki chociaż nowymi nie gardzę. Tylko Mattel daje ciała. To za duże buty to znów coś innego. Jak się dużo płaci za lalkę to ma się prawo wymagać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zarówno Carnaval świąteczną jak i mtm Kim i całkowicie się zgadzam z twoimi odczuciami co do Carnaval. Jest fajna ale ta jej sukienka mnie drażni a niestety nie mam nic w czym by wyglądała na tyle dobrze by przebieranie miało sens.
    Boho ma śliczną sukienkę ale na szczęście(zawsze się cieszę jak coś mi się nie podoba ponieważ za dużo rzeczy mi się podoba)przez piegi totalnie nie jest w moim stylu.
    Co do imbiru to doskonale cię rozumiem, u mnie w domu też wszystkie kwiatki zdychają więc trzymam kciuki za twój imbir :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie panny śliczne, choć zdecydowanie wolę Kim...
    Ja też nie mam taki do kwiatków, choć o dziwo fikusy Benjamina jakoś się trzymają...

    OdpowiedzUsuń
  5. imbirowi i ja kibicuję!
    pannice pokazałaś cudne,
    ale wiadomo - przy Boho
    ciężko dyskutować...

    jeśli jednak Carnaval nadal
    będzie dla Ciebie niegrzeczna -
    chętnie wezmę Ją na wychowanie :P

    OdpowiedzUsuń