wtorek, 17 maja 2016

Bunny o upływie czasu

Bunny Blanc jest kolejną postacią z serii EAH, której lalkowe alter ego znalazło się na mojej półce. Nigdy nie miałam wielkich planów kolekcjonerskich wobec tych panien z płaskimi buziami, jednak wciąż jest wśród nich kilka egzemplarzy, które musiałam mieć. Bo mają ładne ciałka, stroje, dodatki, baśniową tematykę... Bo mi się podobają. A płaskie twarze, to po prostu pretekst, bym nie angażowała się w kolejną serię, bo jeśli będę kolekcjonować wszystko, to na nic mi nie starczy niczego, nawet miejsca.

Ale wracając do Bunny. Jest córką Białego Króliczka z Alicji w Krainie Czarów. Tak samo, jak Ashlynn, jej przeznaczenie jest ściśle powiązane z czasem. Obie obwieszają się tarczami zegarowymi, aby móc zaklinać jego upływ. Jednak, w przeciwieństwie do Ash, Bunny nigdy się nie spóźnia. Bo takie było jej przeznaczenie.

Ale co, jeśli ono zawiedzie? Jeśli, w wyniku jakiegoś przypadkowego zbiegu okoliczności, Bunny zapomni zegarka, a pozostałe amulety zawiodą?

Bunny wtedy trafia do miejsca, gdzie czas się skończył. Takie, jak ta opuszczona willa...








Czas tu nie miał znaczenia, bo go już nie było. Zostały tylko zarośnięte mchem balustrady, spękane schody, powybijane okna...

 

Połamane deski, przewrócone meble, zdarte ściany...




Szkło, tam jest tyle szkła, że głównie po nim chodziłam.


Obdrapane drzwi, oparte poziomo o spalone belki.



Gruz i węgiel na marmurowej posadzce. Graffiti rozmazane na kolumnach przed dworkowym wejściem. A reszta to pustka. Wnętrze musiało być bardzo bogato urządzone, skoro tyle z niego wynieśli. Nie mam zielonego pojęcia, co się z tym domkiem stało, kto tu mieszkał, ani dlaczego zostawił to miejsce. Pamiętam tylko, jak jakieś dziesięć lat temu, gdy spacerowałam właśnie tędy, zza kutego ogrodzenia płaczliwie skamlała do młoda suczka, trawa, po której biegała, była zielona, a sam dom zasłaniały wysokie krzewy...



Bunny mogła spędzić tam tyle czasu, ile by chciała. W końcu, jej nie obowiązywał. Tylko, ile to mogło być warte, gdy nie ma Alistara obok? I jeszcze bateria w aparacie padła?

Będę tam jeszcze wracać.



7 komentarzy:

  1. Bunny jest przesłodka! Lubię EAH! Miejsce, w którym ją fotografowałaś wypadło świetnie, choć samo w sobie jest dość mroczne i tajemnicze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę przestać patrzeć na sukienkę i ciuchy króliczki. Są świetne i bardzo pasują do zapomnianej przez czas scenerii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję nabycia Bunny :) Przyznam, że lekko zazdroszczę :)
    Super sesja w ciekawym miejscu :D Czekam na więcej jej zdjęć!
    A co do zbierania lalek masz całkowitą rację, trzeba kupować tylko te najbardziej wymarzone bo na nic innego miejsca nie będzie. :p

    OdpowiedzUsuń
  4. o tej panience myślę od pewnego czasu -
    ma uroczy pysiałek - potrafi zawojować!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bunny jest urocza, ale moją uwagę bardziej przykuło to miejsce - takie zdewastowane, opuszczone budynki, tym bardziej kiedyś piękne dwory lub pałace budzą we mnie grozę i żal, że nikt się nimi nie zainteresował...

    OdpowiedzUsuń
  6. Great photos and scenarium. Your doll is so beautiful i would like have her!

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, klimatyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń