Był piątek. Mój wewnętrzny potworek od dłuższego czasu siedział cicho - chyba już minął ponad miesiąc od ostatnich zakupów lalkowych. W gruncie rzeczy, nawet nie miałam, co kupować, bo najciekawsze już zdobyłam, a pozostałe było nie aż tak potrzebne... No ale dzień świętować trzeba, a skoro tyle dni przetrzymałam, to mogę sobie pozwolić.
Wyprawa po sklepach nie sprawiła, bym odkryła coś nowego, ale przynajmniej udało mi się zdobyć główkę, która wcześniej mnie intrygowała. Była to możliwie najtańsza barbie z serii "stylowa". Tu mogłam nawet uznać, jakby żadnych zakupów nie było, dlatego jej obecność nie wpłynęła nawet na stan mojego sumienia.
A pisałam "głowka", bo tylko ona z tego zestawu jest na zdjęciu. Ciałko było straszne (wszystko sztywne, szyja - twardy kołek, ręce - dwie łopaty. Gdyby było dłuższe, to bym użyła jako stelaż do nasturcji, ale chyba nawet do tego się nie nadaje. Głowę z moldem Kim wcisnęłam na ciało typu Tall, które swoją klocowatością średnio pasuje do orientalnej urody buźki. Jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić bardzo wysokiego Azjatkę, nawet, kiedy patrzę na tę moją lalkę... ;)
Tu zdjęcie z tyłu pudełka, gdyby ktoś bardzo potrzebował sobie na szybko skojarzyć, którą "szykowną" nabyłam.
I rzeczone ciałko, które ląduje do wora innych sztywnych ciałek, czekających na jakieś wzgardzone głowy.
Nie jest to pierwsza moja Kim w jasnym wydaniu. Wcześniej byłam już w posiadaniu fashionistki o tej buźce. Malunek ma taki sam, może ciut lepiej wykonany. Największa różnicę widać na włosach, które mają większe zróżnicowanie kolorystyczne, oraz są po prostu wyższej jakości.
Sukienką szykownej obdzeliłam drugi mój nabytek, czyli Mtm z buźką Smiley. Uznałam, że jeśli główka mi nie przypasuje, to na pewno ciałko się kiedyś przyda. Buźka nie jest zła, ale na pewno nie zostanie w tej formie. Smiley jest jednym z tych moldów, za którymi bardziej przepadam, ich wesoły uśmiech odbieram jako bardzo sympatyczny i jakoś zawsze mimowolnie też się do nich uśmiecham. Pewnie rozpuszczę jej włosy i dorutuję przedzałek.
Niestety, jak się przyjrzę nadrukowi, to bardzo dobrze widać kropeczki. Chyba zostaje nie patrzeć nawet na lalki, które się kupuje dla urody. Co za absurdalna myśl...
Rysunek oka został zaczerpnięty od pierwszej fashionistki z ciałkiem Tal. Został tylko zmieniony kolor oczu. Strasznie podoba mi się ich kształt i bardzo subtelne, zaokrąglone brwi. Dodają tej buźce dużo szlachetności.
Niestety, syndrom sztywnej szyi powoli dotyka już nawet ciałka Made To Move. Lalka może obracać głową na boki, ale, kiedy patrzy na wprost to nie może tej głowy sobie pochylić. Niby głowa jest prosto, ale ma się wrażenie, jakby zadzierała brodę do góry. Jest to dla mnie spory dyskomfort, zwłaszcza przy robieniu zdjęć, bo moim zdaniem, lalki najlepiej wychodzą, kiedy fotografuje się im buźki lekko z góry. Trzeba bawić się odkręcaniem głowy w bok, co wymusza zupełnie inną pozycję i rezygnację z pewnych koncepcji zdjęcia.
Pozostałe mankamenty są już zupełnie jakościowe i po prostu miałam pecha. Łączniki stawów (łokcie i kolana) są odlane z materiału, który miał więcej barwnika, przez co różnią się odcieniem od reszty ciała. Są ciemniejsze, ale znacznie lepiej to widać na żywo.
Następne, co mnie trafiło, to wypadające ramię. wysuwa się po kilku ruchach (ale nie odpada) i wyraźnie widać, że jedna ręka jest wtedy dłuższa od drugiej. Trzeba wciskać na siłę, pomaga przy kilku następnych pozach.
No, ale do tego ostatniego, to już trzeba mieć zdecydowanie pecha! Dwie prawe stopy (och, szkoda, że oddałam ciałko Cat Burglar, która miała chyba dwie lewe!). Przynajmniej dziewczyna ma zagwarantowane, że nie będzie źle wstawać z łóżka. Oprócz tego będzie bardzo praworządna w swoich prawicowych poglądach i będzie też wielką zwolenniczką prawostronnego ruchu drogowego.
Już sobie wymyśliłam historię, jak to w dzieciństwie rodzice szukali dla niej pomocy i oddali do czarodzieja. Ten pracował nad rozwiązaniem, aż w końcu odkrył, że dziewczyna z dwoma prawymi stopami to wielki potencjał dla praktyki magicznej. Tylko ona będzie w stanie wykonywać zupełnie niepowtarzalne rytuały i w celu badania tego nowego kierunku magii... Czarownik przyuczył ją do zawodu. Co prawda musiał też przekonać wszystkich, że najlepsze gesty się wykonuje stopami, ale to już inna sprawa...
Ja tu śmichu-chichu, ale Mattel, heloł! Gdzie Twoja kontrola jakości? Co się tam dzieje na produkcji?
Pomyślcie o majfriendach z aliexpress, którzy nic nie mogą szmuglować do swoich aukcji, bo nagle Mattel nie ma odpadów produkcyjnych! Wszystko przechodzi do sprzedaży! To dyskryminacja, dajcie Chińczykom żyć! A mi dajcie normalny produkt, skoro normalnie za niego płacę. Jak będę chciała badziew to wtedy go zamówię na alie.
Kurtyna.
Na jakość tej mtm-ki to żal. Dlatego ostatnio wcale nie kupujé współczesnych lalek. Nigdy nie wiadomo co się trafi 🙄
OdpowiedzUsuńTak, Mattel coraz częściej wypuszcza buble. I to jest żałosne!
OdpowiedzUsuńNowe panny śliczne.
Choć panny są urocze to post zdominowały wady nowych lalek... już wypadające ramię jest wielką skazą ale dwie prawe stopy zdecydowanie go pobiły!
OdpowiedzUsuńMuszę baczniej przyglądać się kupowanym lalkom, bo myślałam, że krzywy malunek twarzy jest jedynym, możliwym mankamentem...
Uuuuu ja mam klona o dziwnych stopach- niestety jakość jest tak kiepska, że czasami lepiej dać zarobić Chińczykowi. Jak już kupować bubla to tanio ot co. Czekam właśnie na łeb faszki, której w PL nie było dostępnej - zobaczę co mi przyjdzie
OdpowiedzUsuńPobiegłam zaraz po przeczytaniu Twojego posta do mojej jedynej MtM zobaczyć jak jest z ruchomością głowy - faktycznie chyba nie pochyla się tak jak powinna ale stopy są OK.
OdpowiedzUsuńUff.... To smutne że kontrola jakości spoczęła na laurach . Jakiejś bidulce mogą trafić się jednocześnie dwie lewe ręce i dwie lewe nogi.... groza ! :/
Cieszę się, że opisałaś mold. O pannie Smiley marzę do przemalowania i kiedyś do mnie przyjedzie, zobaczymy kim zostanie :)
OdpowiedzUsuńteż lubię ten pysiałek
OdpowiedzUsuńniezależnie od kolorystyki
czy malunku twarzy i włosów