Żyję, nie martwcie się :) To, że nie dają znaku życia, świadczy tylko o tym, że mam dużo na głowie i nie mam aparatu. Mój czas poświęcam albo na pracę, albo na przygotowania do wyjazdu. Później też mnie tu nie będzie. Może częstsze wpisy będą w sierpniu. Teraz tylko zamieszczam zdjęcia, które zrobiłam wcześniej. Nie wiem, kiedy będę mogła wreszcie usiąść na tyłku, czochrać lalki i dać się zapomnieć z nimi na długie godziny. Niedługo będzie mi tego bardzo brakowało.
A jednak nie martwię się tym, bo wszystkie inne sprawy idą w dobrym kierunku.
Sol: Ach, takie miłe słoneczko. Właściwie to nie jest nam tak źle, chociaż szczury wyeksmitowały nas z mieszkania...
Lea: Na balkonie może być, ale tylko się rozleniwiamy. Luna, zrobiłaś już jakiś research? Mroczne Bractwo nie może przez wieki siedzieć z Blaine'm w ukryciu...
Luna: Aha, czekaj, tylko sprawdzę, czy nam już kuchnię wybudowali.
Luna: Kuchni wciąż nie ma, ale pogrzebałam wstępnie w spisach...
Lea: I co? Masz coś o Bractwie?
Luna: Nie. Mam coś o tobie.
Luna: Czemu nam nie powiedziałaś, że też jesteś Summer?! Wciąż szukamy naszych zaginionych sióstr, ale ukrywanie przed nami prawdy nie jest w porządku.
Sol: Blaine jest też twoim bratem..?
Lea: To nie do końca tak. Zostałam tak przedstawiona w spisie, ale nie jestem waszą siostrą, tylko daleką krewną. Moja rodzina dawno temu zbratała się z Summerami i dopiero teraz po kilku pokoleniach genetyka zadziałała. Pokazał się blond, ktoś skojarzył. I zamiast Lea, jestem jako Summer.
Luna: Dziwne.
Sol: Daj nam to przetrawić.
Lea dała się ponieść poczuciu przygnębienia. Nie dość, że ciągle martwiła się o najbliższych, to jeszcze ich zawiodła. Musiała więc opuścić pomieszczenie, żeby się przejść.
Wtem:
Blaine: Lea! Przez całą niewolę myślałem tylko o tobie! Barbie chciały mnie wykorzystać, ale nie udało się. I zobacz, co dla ciebie mam!
Lea: Jesteś cały! Tak się martwiłam. Wyglądasz na bardzo zmęczonego, musisz wejść i odpocząć...
Blaine: To nie ma znaczenia. Cieszę się, że cię widzę.
Lea: Też się cieszę. Muszę cię wyściskać. A teraz idź do sióstr, one się Tobą zajmą.
No i Dramaty też przeżywają teraz dobre chwile. Wszyscy pogodzeni i u siebie. Wolni. No może, poza jedną Barbie, która straciła ciało, ale w końcu była złą jędzą, więc zasłużyła.
A tak wygląda Lea po długo oczekiwanym przeszczepie:
Fe, te buty nie pasują. Ale było takie słońce, że zauważyłam dopiero na zdjęciach. Jeszcze raz fe.
No i to by było na tyle, trzymajcie się chłodno (bo upały straszne, można udaru dostać)!
Uwielbiam blogi z historyjkami :-) Czekam na kolejne :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna opowieść a Lea na artykułowanym ciałku wygląda super!
OdpowiedzUsuńI znowu zachwycam się Twoimi kanapami!:D Siedzisko wygląda na zrobione z pudełka po chusteczkach, ale oparcie - do diaska, cóż to takiego??!! I rewelacyjny materiał na tapicerkę, jak mi przejdzie choć odrobinę ten zachwyt to doczytam o czym oni tak tam nawijają;D
OdpowiedzUsuńrelaksującym kompletem i ja się zaczadziłam!!!
OdpowiedzUsuńa buty NOVEJ LEI - okrutnie mi się podobają!!!