Juhu! Nadal się nie ogarnęłam względem mojej przerwy od pisania, więc moja obecność tu to czysty przypadek.
Geri była niegdyś członkinią słynnego zespołu Spice Girls. Czasy świetności zdecydowanie miała już za sobą i pewnego dnia przybłąkała się do mnie półnaga, rozchwiana i potargana jako dodatek do innego trupka. Nie byłam nią zainteresowana, więc leżała porzucona w więzieniu dla innych mniej chcianych lalek - pudle "nawet sprzedawać byłoby wstyd". W pewnym momencie jednak uznałam, że jej buzia jest nietuzinkowa przez ten szeroki, niemalże groteskowy uśmiech. Tak więc Geri doznała dekapitacji, aby orbitować po moich zapasach już jako sama głowa.
Aż nadszedł dzień, kiedy udało mi się odkopać ciałko artykułowanej Steffi Love. Miałam szczerą nadzieję, że będzie pasować. I pasowało - kolorem. Jednak sam zaczep na głowę był zupełnie inny.
Normalna osoba uznałaby z żalem, że musi bulić grube hajsy na super luksusowe MTM dla każdego, nawet najbardziej parszywego klonika, ale ja zarzekłam się, że w sprawach mniej wyględnych będę wierna swojej herbowej cebuli i zrobię wszystko, aby głowa Geri jednak znalazła się na tym ciele.
Następnym moim działaniem było zabranie ciała do sali tortur, znanej wśród moich lalek jako sala operacyjna Winylowego Funduszu Zdrowia. Wykwalifikowany personel w postaci mnie chwycił piłkę włosową i odciął kawałek szyi zakończony kulką i czymś dziwnym. Potem było piłowanie, wiercenie, znowu szlifowanie, klejenie, szukanie gwoździ (kiedyś wytłumaczę)…
Zwykle moje modyfikacje rozkładają się w czasie, ale tym razem zrobiłam wszystko za jednym razem. A głowa pasuje i ma całkiem dobrą mobilność. Nawet lepszą, niż niektóre obecne barbie.
I tak oto Geri stała się u mnie Dżesiką Viktorią, rozsiadła się w na szybko zaaranżowanym salonie i udawała wielką damę.
Buziaki!
a mówią, że pies może być vege...!!!
OdpowiedzUsuńJeeeej, jak fajnie Cię tu widzieć znowu z nowym wpisem:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, w sensie Twoich odważnych i efektywnych działań "w sali tortur". Składam wyrazy uznania na ręce wykwalifikowanego personelu na sali operacyjnej Winylowego Funduszu Zdrowia :) A wiesz, że tchnęłaś we mnie wiarę iż da się naprawić ukruszoną szyję od -jak je nazwałaś "luksusowego" ciałka MTM. (Bo ja z tych normalnych inaczej, co to bulą ciężki hajs na made to move ;p ) Myślałam o przecięciu ciałka tak jak u barbie Swapping Styles i wykorzystaniu właśnie owych wymiennych popiersi.
Wiem, że można użyć bezbarwnego lakieru UV, ale sama znam się tylko na podstawowym manicurze i nie mam akcesoriów do tego. Ostatnio taką szyję skleiłam kropelką, jednak mam świadomość, że nie jest to trwałe rozwiązanie i prędzej czy później pęknięcie się odnowi. Główka wróciła na swoje ciało, chociaż chodzi trochę ciężej ;)
UsuńNo i piękna panna Ci wyszła.
OdpowiedzUsuńExtra!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :-)