Nie wiem, co mi się stało, ale moja psychika poddała się nurtowi, który od dłuższego czasu dało się skutecznie uciszać. Co prawda wymagało to poświęcenia, ale wystarczyła jedna Mulan i jeden Shang, żebym nie potrzebowała więcej lalek z Disney Store... Do czasu, bo jak się okazało, moja chcica jest potworem, śpiącym głęboko w swej jaskini, który niedawno się wybudził ze swojego letargu. Zaczęło się niewinnie, od epizodu lunatycznego. Owy potwór szepnął "Chcę!", kiedy spacerowałam po targu i zobaczyłam pewną zmęczoną życiem Aurorę. Nawet po lalce w takim stanie było widać, że ma ładną buzię, a dodatkowym atutem były zachowane dodatki, takie jak korona, naszyjnik i pantofelki, niektóre z nich nadal zamocowane oryginalną gumeczką.
Pannę odszczurzyłam i poddałam zabiegom pielęgnacyjnym i regenerującym włosy. Disney Store nie stosuje do swoich lalek włókien najwyższej jakości, dlatego, mimo wrzątkowania, włosy osiągnęły jedynie znośny dla mnie stan. Jeszcze nie poradziłam sobie z żółtą plamą na sukience, mimo poddania jej praniu. Trafiłam też na jakieś inne wydanie, bo moja Aurora ma sztywne rączki... Ale to jej nie przeszkadza w staniu na półce i byciu dla mnie ładną ;)
No, ale przyszła też do mnie bosa Anna. Anka miała własną sukienkę, ale stwierdziłam, że akurat ta lalka porzuci swoją filmową postać. Mam wobec niej pewien ambitny plan na przeróbkę, jednak nie wiem, kiedy się na to zbiorę. Na ten moment jest dla mnie ulubioną lalką do przestawiania i tarmoszenia - bez obawy, że coś się w niej popsuje, bo umówmy się, włosy już i tak miała zniszczone :)
Bardzo podoba mi się u niej kształt nosa z profilu - jest uroczo wyciągnięty i zadarty, taki maciupki kartofelek.
Ciekawostką jest to, że przy takich warkoczach, DS funduje swoim lalkom łyse placki.
Disneyki prawie w komplecie.
Zabłąkała się do mnie też jedna Elsa mattelowska. Uważam, że Mattel skrzywdził te lalki swoim wykonaniem, a przede wszystkim realizacją twarzy. No, ale, jak siedziała brudna w sh i kosztowała tylko 6zł, to niech sobie posiedzi trochę u mnie i pobędzie czysta. Zanim pojawi się Elsa z DS, to jednak trochę czasu minie, a tej może kiedyś zafunduję jakieś nowe wcielenie.
W niedługim czasie pojawiła się u mnie jeszcze jedna Anna - tym razem w ładniejszej wersji tej samej sukienki, niby używana, ale z butami i w całkiem niezłym stanie. Widząc, że jeden łokieć jest pozbawiony artykulacji, byłam trochę zdezorientowana, natomiast, kiedy lalka zaczęła niespodziewanie śpiewać, byłam zdezorientowana jeszcze bardziej ;)
Dwie Anki razem - buzie mają identyczne. "Anka do macania" na razie ma przejściową fryzurę, tylko trochę przypominającą tę z traileru do nadchodzącej drugiej części Frozen (ponoć ma wyjść jakoś na jesieni).
A teraz z ostatniej chwili: dosłownie wczoraj w nocy wydłubywałam tę piękność z paczkomatu. Merida ogólnie prezentuje się bardzo ładnie, chociaż mam kilka uwag do jej wykonania. Prawdopodobnie będę ją podawała różnym ekseprymentom wizerunkowym, jednak w najbliższym czasie musi mnie cieszyć taka, jaką teraz jest.
Merida prezentuje sobą dokładnie to, co widziałam na zdjęciach przedstawiających pudełka. Szkoda, że wersja Meridy z ekwipunkiem (łukiem i strzałami) nie jest już dostępna. Były to dodatki w moim odczuciu bardzo pożądane. Lalka ma pasma posklejane w luźne loki, będące tylko luźną inspiracją prawdziwych sprężyn spływających z głowy filmowej Meridy. Nogi zginane na klik nadal są zawinięte w papier zabezpieczający przed odbarwieniami z sukienki. Stopy są płaskie, przyodziane w mało udane paputy.
Włosy z tyłu faktycznie przedstawiają chaos, ale mam wrażenie, że nie do końca to jest to, ten sam chaos, który stworzył w swojej animacji Pixar. Fryzura rozdziela się na te drobne pasma, którymi była wszywana przy rootowaniu. Wygląda to dokładnie tak samo, jak u podróbek. Prędzej, czy później będę interweniować w ich stan wizualny :)
Przynajmniej mogę powiedzieć jedno: Merida to bardzo udany projekt koncepcyjny. Kolory świetnie się równoważą kontrastami, a sama lalka pięknie nawiązuje do klimatów celtyckich. Bardzo się cieszę, że wreszcie do mnie trafiła.
A na koniec krótka historia o oświeceniu (duchowym).
Tadam! Dziękuję za uwagę :)
(Ta lampka jest tak paskudna, że ma swoje honorowe miejsce...)
Jejciu jak u Ciebie bajkowo. Mi dziś przyszły pierwsze panny od mattela. Są brzydsze niż DS, ale i tak są cudne. Bronię się jak mogę przed tym chciejstwem i patrząc po Twoich doświadczeniach przegram tą walkę xD
OdpowiedzUsuńGratuluję Księzniczek <3
OdpowiedzUsuńTyle sympatycznych i naprawdę ślicznych dziewczyn od Disneya się do Ciebie wprowadziło! Jedna ładniejsza od drugiej! Bajkowo, baśniowo i kolorowo - jest na co popatrzeć i nacieszyć oczy :)))
OdpowiedzUsuńGratuluję takiej pięknej gromadki!
OdpowiedzUsuńŚliczne dziewczyny do Ciebie zawitały.:)
OdpowiedzUsuńGdyby Aurora miała zginane w łokciach ręce, to bym pomyślała że to jedna z tych śpiewających, ale tak to ciężko stwierdzić. Disney Storowe księżniczki mają tyle wariantow już że ciężko je identyfikować. Samych Basicowych jest co najmniej 10 wydań. Twoje księżniczki piepię, ja się zakochałam w Disneya storowych lalkach odkąd zobaczyłam Śnieżkę.
OdpowiedzUsuńKobieto, jak ja znam tego potwora, zwanego lalkowa chcicą, u mnie on jakos nigdy w leterg nie popada. Tylko na czas wielkiego postu w klatce siedzi, ale i tak pozwalam mu 3 razy wylezc i jakos nigdy z tego prawa nie zrezygnowal. Masz rewelacyjne zbiory. Swietne lalusze
OdpowiedzUsuńznam to - daj palec a złapie łokieć :)
OdpowiedzUsuńpozwól wejść jednej a wiec za wiecem
co nie zmienia faktu, iż urocze są :)
Ładna kolekcja ci się zrobiła :D Chcica to takie sprytne stworzenie, które czasami zapada w głęboki sen i budzi się tak nagle że ulegasz. Znam to dobrze. ;)
OdpowiedzUsuńAurora jest śliczna :D i naprawdę szkoda że te lalki mają takie słabe włosy :) ale fryzura jaką dałaś Annie naprawdę fajna jest :D
A lampa podoba mi się , nie jest paskudna :D